Urlopowe perypetie i rozczarowania
Kiedy myślimy o urlopie, letnich czy zimowych wyjazdach, na pewno skupiamy się na tym, że będzie miło, że wypoczniemy. Marzy nam się wygodny pokój, kwatera, bezpieczny i szybki dojazd, podróż bez żadnych perypetii. Niestety rzeczywistość czasem skrzeczy i zdarzają się mniej lub bardziej poważne problemy, które mogą uprzykrzać albo nawet uniemożliwić udany urlop.
Klasyką gatunku osób podróżujących, zwłaszcza samolotem, bywa zagubiony bagaż. Na szczęście wiele tego rodzaju kłopotów to kwestia przejściowych trudności i walizki odnajmują się prawie od ręki. Nieraz zdarza się jednak, że sprawa przeciąga się w czasie, a bagażu nie widać. Warto zatem wiedzieć, że za losy i bezpieczeństwo zarejestrowanego bagażu odpowiada przewoźnik. Oznacza to, że zagubienie albo jakiekolwiek zniszczenia bagażu na pokładzie samolotu albo w czasie gdy przewoźnik opiekuje się bagażem, wiążą się z pełną odpowiedzialnością linii lotniczych za straty.
Jak postępować w takiej sytuacji? Oczywiście panujemy nad emocjami, złość (słuszna) i tak nic nie wnosi. W pierwszej kolejności należy zgłosić szkodę albo zaginięcie personelowi lotniska, który ma obowiązek wprowadzić odpowiednie informacje do Międzynarodowego Systemu Wyszukiwania Bagażu. Zwrotnie otrzymujemy wówczas Raport Niezgodności Własności (PIR) z numerem referencyjnym, ułatwiającym monitorowanie poszukiwania on-line. Następny krok to pisemna reklamacja do przewoźnika, którą należy złożyć w terminie 7 dni, gdy bagaż został uszkodzony oraz 21 kiedy uniemożliwiono albo opóźniono odbiór. Trzeci etap to oszacowanie strat, najlepiej w oparciu o rachunki, faktury. Jak wiadomo niekoniecznie przechowujemy paragony i rachunki za pełną zawartość i cenę walizki. Dlatego dokładne podanie wartości jest praktycznie niemożliwe. Linie lotnicze stosują zatem przelicznik wagowy i zwracają ok 80 zł za kg.
Folder swoje, realia swoje, obiecanki cacanki i… wiadomo co dalej. Co zrobić, jeśli warunki zastane na miejscu nijak mają się do zdjęć w folderze na stronie www czy też do obietnic biura turystycznego. W przypadku wyjazdu organizowanego na własną rękę reklamację składamy u kierownika czy managera obiektu. Warto poprzeć ją konkretną listą uchybień, wad, usterek wraz z dowodami (np. zdjęcia). Reklamacja zorganizowanego wyjazdu powinna trafić do organizatora, a jego obowiązkiem jest stosowna rekompensata. Jeśli to nie przynosi rezultatów (co się zdarza) sprawa powinna trafić do sądu.
Wyjątkiem, kiedy nie mamy prawda dochodzenia zwrotu kosztów są następujące sytuacje:
• Szkody powstałe w wyniku działania tzw. siły wyższej (np. huragany, burze itp.)
• Szkody powstałe w wyniku zaniedbań ze strony osób trzecich
• Szkody, jeśli samy spowodujemy zaniechanie